Przejdź do treści

Najczęstsze błędy w Google Ads, które możesz łatwo poprawić!

Mądrze zaplanowana kampania reklamowa Google Ads pomoże Ci pozyskać nowych klientów. Jednak równie łatwo może przepalić Twój budżet i to szybciej, niż sądzisz! W praktyce nie brak wiedzy technicznej jest tutaj największym problemem, tylko 7 najczęściej powtarzanych błędów, które firmy popełniają na każdym etapie kampanii.

1. Źle dobrane frazy w kampanii

Wyszukiwarka to miejsce, gdzie ktoś mówi: “Chcę TO mieć już teraz”. Jeśli Twoje frazy są zbyt ogólne, mało konkretne albo nie pokazują intencji zakupu, to możesz mieć setki kliknięć i zero efektów. Google Keyword Planner i inne narzędzia, takie jak Ubersuggest czy Semrush, pomogą, jednak to nie one zdecydują.

Musisz sam ocenić, co ma sens w kontekście Twojej oferty. Przykład? “Szkolenie online” to nie to samo co “kurs UX online z certyfikatem”. Pierwsze może kliknąć każdy, drugie tylko ktoś, kto wie, czego chce. Wniosek? Dopasuj słowa kluczowe w reklamach do swojej grupy docelowej.

2. Brak słów wykluczających

Kampania sklepu z eleganckimi butami na wesele, a reklamy wyświetlają się na hasła w stylu “tanie buty ślubne”. Bez regularnego wykluczania niechcianych fraz tracisz pieniądze. I to sporo. A wystarczy raz w tygodniu zajrzeć do raportu wyszukiwanych haseł i zareagować.

3. Uruchomienie Smart Bidding “bo tak trzeba”

Strategie automatycznego ustalania stawek Smart Bidding czasem mogą działać naprawdę dobrze. Jednak nie od razu. Według oficjalnej dokumentacji Google, potrzebujesz co najmniej 15 konwersji w ciągu 30 dni. Bez tego algorytmy celują Twoją reklamę “na oślep”. Mimo tego, wiele firm włącza optymalizację w ciemno i dziwi się, że kampania nie działa, tak jak oczekują.

Nie chodzi o to, że Smart Bidding jest zły. Po prostu trzeba go wdrażać z głową, najlepiej na dobrze zoptymalizowanym koncie.

4. Nie śledzisz konwersji, tylko vanity metrics

Lajki, udostępnienia czy wyświetlenia – te metryki na pewno warto śledzić, jednak w kontekście sprzedaży, nie są one najważniejsze. To tzw. metryki próżności, czyli vanity metrics. Wskaźniki, które oczywiście warto monitorować, ale nie mogą przyćmić najważniejszych faktów – liczby konwersji czy wyników sprzedaży.

Google w raporcie z 2022 roku pokazało, że prawie 40% reklamodawców ma źle ustawione konwersje. Najczęstszy błąd? Mierzenie kliknięć albo odsłon zamiast zakupu, zapisu na newsletter czy pobrania pliku. Czasem konwersje są liczone podwójnie, czasem nie mają przypisanej wartości – wtedy cała optymalizacja nie ma sensu.

5. Strona docelowa po prostu nie sprzedaje

Reklama może być naprawdę dobra, jednak jeśli po kliknięciu trafiam na stronę, która wygląda jak z 2001 roku, to cały budżet idzie w błoto. Niespójność strony z reklamą potrafi znacząco obniżyć współczynnik konwersji.

Użytkownik musi od razu wiedzieć, że jest we właściwym miejscu. Tekst musi odpowiadać na pytanie, które miał w głowie klikając. A strona nie może się ładować dłużej niż 3 sekundy. Naprawdę, to nie jest detal, lecz często główny czynnik decydujący między konwersją a porzuceniem koszyka w sklepie.

6. Klikasz „Zastosuj” w panelu Google bez zastanowienia

Dostajesz sugestie od Google, które niekoniecznie są dopasowane do Twojej strategii. To algorytmy, które mają jeden cel – poprawić wyniki według wewnętrznych metryk. Czasem to pomaga. Czasem tylko zwiększa ruch bez pokrycia w konwersji. Jeśli co tydzień klikasz „Zastosuj wszystkie sugestie”, to najprawdopodobniej Twoje kampanie pracują nie dla Ciebie, tylko dla systemu. A właściwie dla budżetu Google i na premię prezesa w kolejnym kwartale.

7. Za mały budżet nawet na testy

“Czy 500 zł wystarczy na start?” Niekoniecznie, choć wszystko zależy od branży, niszy, rynku docelowego, konkurencji i umiejętności specjalisty, prowadzącego kampanię. Żeby test miał sens, musisz mieć minimum danych, porównać różne warianty i zrozumieć, co działa. Inaczej to zgadywanka. Bez odpowiedniego budżetu, nie zbierzesz danych i jedynie stracisz czas oraz pieniądze.

Unikaj błędów, współpracując z ekspertami Google Ads

Większość błędów w Google Ads wynika z braku wiedzy i pośpiechu. Myślimy, że kampania PPC to złota alternatywa dla SEO. Chcemy wyników tanio i od razu. Najlepiej już następnego dnia po uruchomieniu reklamy. Do tego automatyzacja bez namysłu, brak analizy i ślepe zaufanie rekomendacjom. To szybka droga do zrujnowania budżetu.

Nie trzeba być ekspertem, żeby to ogarnąć. Wystarczy trochę konsekwencji i krytyczne podejście do “dobrych praktyk”, które nie zawsze są dobre. No i współpraca z ekspertami, takimi jako specjaliści Google Ads z LUMO. Umówimy się na rozmowę?


Porozmawiajmy o tym, jak rozwinąć
Twój biznes